Ostatnie pożegnanie
Filia Cieniawa
Treść
Ostatnie pożegnanie druha Piotra Kachniarza.
"Pan Bóg daje mi tak długo żyć, bo miałem czas by pomagać innym." Powiedziałeś mi na zakończenie bardzo długiej rozmowy jaką miałem zaszczyt z Tobą przeprowadzić jesienią zeszłego roku. Nie mogę od tego nie zacząć.
Dla wielu z nas przyjaciel, autorytet, wzór społecznika, człowiek który pozostawił bardzo wyraźny ślad, ten ślad widać dziś w rzeczach widzianych i tych nie widzianych, w kościele parafialnym, w remizie OSP, w Cieniawskich wodociagach, w domu ludowym, wszędzie tam gdzie pracował, przebywał, przez swoją skromność, miłość do rodziny, strażaków.
Dziś parafianie oraz brać strażacka którą kochał nade wszystko, pożegnała cichego bohatera naszej miejscowości, nie można powiedzieć inaczej o kimś który tyle zrobił dla naszej wspólnoty. Całe jego życie było naznaczone ciężka pracą, był jednym z ostatnich tak zasłużonych społeczników jacy mieszkali w naszej wsi.
Jest jesienny wieczór roku 2019. Pokój starego domu, na ścianie zdjęcia strażackie, na meblościance pamiątki, w szafie mundur strażacki i przypięte medale i ten ostatni który Pan Piotr otrzymał kilka miesięcy temu z okazji 100 lecia Odzyskania Niepodległości "Zasłużony Dla Pożarnictwa Ziemi Sądeckiej" w kuchni piec i stół, na stole zdjęcie żony Walerii z którą los kazał się rozstać. (Dziś są już razem).
Pan Piotr rozpoczyna opowieść która sięga czasów kiedy wojska radzieckie opuszczały nasze rejony. Wspomina o swoim rodzeństwie oraz rodzicach, którzy uprawiali len i wyrabili włókna, młodzieńcze lata upływają mu na "służbie" w jednym z dużych wiejskich gospodarstw.
Budowa Kościóła parafialnego- gromadzenie materiału oraz ścinkę drzewa prowadzono na długo zanim rozpoczęto budowę kościoła, zwózka drzewa odbywała się głównie zimą, Pan Piotr z racji swoich dwóch silnych koni zajmował się zciąganiem drzewa z lasu, i zawoził je do dwóch tartaków pierwszego u Leopolda Jasińskiego i do Jana Poręby. Z tartaku już inna ekipa zawoziła deski na plac budowy.
Pan Piotr doskonale pamięta jak zimny łańcuch przymarza do ręki.
Ścinki były prowadzone głównie po "paryjach" Jak to się odbywało? Ścianający wskazywał miejsce Konstantemu Ogorzałkowi, ten zleciał to Piotrowi, który dobierał sobie odpowiednich ludzi i jechali do lasu.
Pan Piotr wspomina pewną sytuację gdzie ścianający poinformował Konstantego że wielokubiczny dąb jest w takim miejscu że praktycznie tam już zostanie, Pan Konstanty tylko się uśmiechnął, bo wiedział że dla Piotra nie ma rzeczy niemożliwej. Jak wspomina, rano wyjeżdżając przeżegnał się prosił Boga by mu się nic nie stało, i tak było, bo wiedział że to na chwałę Bożą, zawsze wracał zdrowy. Całe drzewo jakie posłużyły do budowy kościoła to Jego dzieło ,zresztą ks. Prałat Franciszek Olczak zawsze wspominał i nie zapomniał jego ciężkiej pracy na rzecz budowy kościoła.
Straż Pożarna- lata 60 budowa remizy.
Straż Pożarna- to właśnie z nią związał swoje życie najbardziej. Bóg honor i ojczyzna. Nigdy nie przeszedł koło remizy obojętnie, uczestniczył w każdej zbiórce, jeździł na pielgrzymki strażackie, był ze swoimi braćmi m.in. na Jasnej Górze.
Chętnie przychodził na zebrania, bo tu czuł się jak u siebie i między swoimi, w styczniu tego roku jeszcze po raz ostatni zaśpiewał z nami nasz strażacki chymn " Ojczyźnie służymy ofiarnie" do ostatniej chwili na straży. Bywał często w straży, ale i straż była u niego nader często, zwłaszcza gdy świętował imieniny swojego patrona św. Piotra, którego bardzo czcił.
29 czerwiec to dzień który zawsze będzie się nam z nim kojarzył.
Cofnijmy się o kilkadziesiąt lat.
Gdy padła inicjatywa budowy remizy, Pan Piotr zorganizował zbiórkę złomu na rzecz straży. Jeździł furmanką po wsi, złom zawoził na plac koło domu Konstantego Ogorzałka, tam później przyjeżdżała duża ciężarówka, złom zabierała. Gdy rozpoczęto budowę zawoził materiały.
Został za swoje zasługi kilkakrotnie odznaczony m.in. Złotym Medalem Za Zasługi Dla Pożarnictwa, oraz Medalem Zasłużony Dla Pożarnictwa Ziemi Sądeckiej.
Niestety Złotego Krzyża Zasługi nadawanego przez Prezydenta RP już nie doczekał, a o który jednostka wnioskowała kilkukrotnie.
Dom Kultury. Zwany dawniej Domem Ludowym lub Klubem Rolnika.
Lata 60 i jego budowa, i tutaj również Pan Piotr bierze czynny udział w jego budowie, swoimi końmi wozi kamień z pod Rosochatki który służy jako solidny fundament, zwozi rownież pozostałe materiały na budowę. W klubie bywa rzadko, jego czas wypełnia ciężką praca na roli.
Cieniawki wodociąg- w tym roku minęło 50 lat od uruchomienia sieci, choć pracę przy budowie zbiornika i lini realizowało nasze sławne Kółko Rolnicze to i tu Piotr pomagał w jego budowie, wywoził kruszywo które służyło do budowy zbiornika.
Niemal do ostatnich lat swojego życia pracował na roli, mimo swojego wielkiego zaangażowania w "budowę wsi" miał również niemałe gospodarstwo, któremu poświęcał mnóstwo czasu. Każdy wie jak wyglądała pracą na roli kilkadziesiąt lat temu, gdzie nie było maszyn rolniczych, a w stajni stały dwa silne konie i kilkanaście sztuk bydła.
Cieniawa żegna dziś jednego z największych społeczników.
" Dla Boga Piotrze! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz? Larum grają!
Spoczywaj w pokoju.